NIECH KAŻDY PRZECZYTA NOTKĘ POD ROZDZIAŁE
Gdy mnie zobaczyła, od razu z pogardą pokręciła głową, w jej oczach widziałam nienawiść i złość. Nie miałam ochoty kolejny raz się z nią kłócić, więc postanowiłam to ignorować, a po chwili przyszedł nauczyciel.
Cała klasa weszła do sali i zaczęli zajmować swoje miejsca. Ja, nie wiedziałam gdzie mogę usiąść, dlatego też postanowiłam zaczekać, aż każdy zajmie swoje miejsce, gdy już się tak stało spostrzegłam, że nie ma ławki, gdzie już by ktoś nie siedział. Gdy już miałam iść usiąść do byle kogo, to poczułam czyjąś dłoń, na ramieniu.
- Możesz usiąść ze mną. - powiedział Austin, a ja nie chciałam, nie to, że go nie lubiałam, bo go jeszcze dobrze nie znałam, tylko miałam swoje powody. Patrzyłam na chłopaka i nie potrafiłam mu odmówić, lekko się do niego uśmiechnęłam i poszłam za nim do ławki.
Zajęliśmy miejsca, a po chwili zaczęła się lekcja. Nauczycielka, sprawdzała obecność, gdy ja miałam wzrok wbity w tablicę.
- Gomez. - usłyszałam swoję nazwisko, które znajdowało się ostatnie na liście i swój wzrok przeniosłam na nauczycielkę. - Witam Cię ponownie. Jak było w Londynie? - spytała z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze. - odpowiedziałam, na co ona znowu się uśmiechnęła. Nie wiedziałam skąd w tych ludziach tyle radości, co chwila każdy się uśmiechał, a może mi się tylko tak wydawało? Może, ja też byłam taka jeszcze rok temu? Może, też co chwila się uśmiechałam?
Z moich rozmyśleń, wyrwał mnie głos, Austin'a
- Ej, o czym tak myślisz? - spytał, sympatycznym głosem, co dało się usłyszeć.
- A tak ogólnie. - odpowiedziałam, i odwróciłam od niego głowę. Sama nie wiem czemu tak zrobiłam, bo było to dość nie przyjemne, ale był to jakby, w pewien sposób odruch.
Po skończonej lekcji, od razu dorwały mnie, Kelly i Amy.
- I jak tam? - spytała Kelly
- Z czym? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Mia, usiadłaś prawdę mówiąc, z najprzystojniszym chłopakiem w klasie, jak nie w szkole. - oznajmiła, Amy, a ja na nie popatrzyłam.
- Nie znaczy, że jak każda dziewczyna ślini się na jego widok, to ja też będę. - oznajmiłam, i w ciszy poszłśmy pod następną klasę.
- Nasza królewna, wróciła i już wprowadza zamęt. - usłyszałam głos za sobą i się odwróciłam. Teraz, stałam twarzą w twarz z moją, można tak powiedzieć, rywalką.
- Po pierwsze nie jestem królewną, po drugie nie wprowadzam żadnego zamętu, a po trzecie jeśli Ci coś nie pasuję, to powiedz to od razu, a nie jakieś teatrzyki odstawiasz. - skomentowałam jej zachowanie, a Rachel, kolejny raz, już dziś, pokręciła na mnie głową.
- Jasne. Od razu się pojawiłaś i wszystko niszczysz! - powiedziała, dość ostro, a ja już domyśliłam się o co może jej chodzić.
- Aha, chodzi Ci o Austin'a? On, mnie nie interesuję, więc jeśli Ci się podoba, to masz moje błogosławieństwo. - zaśmiałam się na koniec, i wróciłam do dziewczyn. Tak bardzo jej nie lubiałam, zawsze się o coś czepia, ma jakieś pretensję, jest zazdrosna o nie wiadomo co, bo tak naprawdę nie ma o co być, a jeśli chodzi o taniec, to ma drogę wolną, ja z tym skończyłam...
Trwała właśnie ostatnia przerwa, gdy stałam wraz z Alex'em i z nim rozmawiałam. Bardzo go lubiałam i nawet kiedyś łączyło nas coś więcej, byliśmy naprawdę zakochani, ale nie wyszło nam, za to jesteśmy przyjaciółmi. Może komuś zdawać się to nie realne, ale jednak jest to możliwe.
- Tak się cieszę, że wróciłaś. - powiedział, a ja się chyba pierwszy raz, od mojego przyjazdu, szczerze uśmiechnęłam.
- Miło. - zaśmiałam się - Też się bardzo cieszę.
Popatrzyłam na niego, i dostrzegłam, że zaciekle mnie obserwował, lecz nie zdenerwowałam się na niego, wiedziałam, że jestem dla niego tylko przyjaciółką...
***Oczami Austin'a***
Szedłem korytarzem w poszukiwaniu mojego przyjaciela, który nagle gdzieś zniknął. Chciałem z nim pogadać jak kumpel z kumplem, lecz nigdzie nie mogłem go znaleźć.
Bardzo zastanawiało mnie zachowanie Mii, nie miałem o to do niej pretensji, lecz to nie było zbyt normalne. Choć znałem ją dosłownie od kilku godzin, to zdążyła mi się spodobać, co ja mówię, ona od razu mi się spodobała, dlatego też chciałem o niej wiedzieć jak najwięcej.
Idąc korytarzem zauważyłem postać Mii, która siedziała na parapecie i z kimś rozmwiała, a ja dopiero po chwili spostrzegłem, że to...Alex. Nie wiedziałem o czym rozmawiali, lecz widziałem jak dziewczyna się uśmiecha. Postanowiłem stanąć na uboczu i jej się przyglądać, może to głupie, ale chciałem ją widzieć tak długo jak było to możliwe. Ona była wprost przepiękna, nie dało się tego opisać słowami. Wiedziałem jedno, była najładniejszą dziewczyną jaką kiedy kolwiek widziałem.
Nagle dziewczyna mnie zobaczyła, a nasze spojrzenia się spotkały. Widziałem w jej oczach coś, czego nie mogłem opisać. Była to wspaniała chwila, która niestety nie trwała zbyt długo, bo zaraz odwrócił się Alex, a ja się do niego uśmiechnąłem.
- Co tam? - spytałem gdy do nich podszedłem, a dziewczyna popatrzyła na mnie niepewnie.
- Tak sobie rozmawialiśmy. - oznajmił Alex.
- Aha. - uśmiechnełem się do dziewczyny, ale ona tylko na mnie popatrzyła.
***Oczami Mii***
Nie chciałam, żeby się do mnie uśmiechał, czy też na mnie patrzył. Gdy był to Alex czy tata, to nie przeszkadzało mi to, ale on był całkowicie dla mnie obcy. Nie chciałam tego z kilku powodów, a jednym z nich było to, że chce się tylko ze mną przespać, pobawić, a potem wyrzucić w kąt, jak niepotrzebną zabawkę. Byłam przekonana, że o to tylko mu chodzi, bo o co innego może chodzić 18-latkowi?
Rozmyślałam nad tym odkąd wyszłam ze szkoły. Jego spojrzenie, było dla mnie jak ból, kolejny ból jaki muszę znosić. Może uznacie mnie za idiotkę, ale tak właśnie było. Dlaczego musi się we mnie wptrywać? Dlaczego nie w jakąś inną dziewczynę? Dlaczego wybrał mnie? Jednego byłam pewna, może o mnie zapomnieć. Niech poszuka sobie innej seks-zabawki, ja na pewno nią nie będę. Chociaż nie wiem jaki byłby przystojny, to na mnie to nie zadziała. Bolało mnie to, że prawie wszyscy faceci widzieli we mnie tylko panienkę do łóżka, a ja też potrzebowałam być kochana.
Po długiej drodze ze szkoły, wreszcie dotarłam do domu. Gdy do niego weszłam, usłyszałam moją mame, która za pewne była w kuchni. Ściągnęłam buty i kurteczke, po czym poszłam się z nią przywitać.
- Hej, mamuś. - powiedziałam, wchodząc do pomieszczenia.
- Cześć, Mia. Jak tam w szkole? - spytała z uśmiechem. I znowu ten cholerny uśmiech!
- A dobrze. - odpowiedziałam, i poszłam na górę do swojego pokoju. Tylko go zamknęłam, a z moich oczu popłynęły łzy, sama nie wiem, dlaczego, ale miałam tak często.
Chociaż nie wytrzymywałam tego od środka, to nie chciałam nikomu powiedzieć. Nie chciałam o tym opowiadać. Nie potrafiła bym. Zsunęłam się po drzwiach na podłogę i zaczęłam ryczeć, to było jedyne słowo, które do tego pasowało. Nie mogłam powstrzymać emocji, które we mnie siedziały, nie potrafiłam ich już dalej trzymać w środki, a z drugiej strony, nie umiałam nikomu o tym powiedzieć. Moje uczucia były mieszane, ale nie tylko przez to płakałam, mniejszą połową mojego płaczu był Austin, wiem, że może to głupie, ale nie potrafiłam znieść jego spojrzenia, gdy inni faceci, czasem na mnie spoglądali, mogłam to znieść, bo było to chwilowe, ale on patrzył się na mnie prawie cały czas. Inna dziewczyna, zapewne by się cieszyła, że taki przystojniak się na nią gapi, ale nie ja. Ja nie potrafiłam tego znieść. To było dla mnie zdecydowanie zbyt dużo.
Sama nawet nie wiem ile płakałam, przestałam dopiero gdy mama zawołała mnie na obiad. Poszłam się trochę ogarnąć do łazienki, mając nadzieję, że nie będzie widać moich zapłakanych oczy. Po wyjściu z pomieszczenia, skierowałam się na dół do kuchni, gdzie siedzieli już moi rodzice.
- Coś się stało? - spytał tata, gdy usiadłam przy stole.
- Nie, wszystko w porządku. - odparłam, a tata jeszcze przez chwilę mi się przyglądał. Mama, nałożyła obiad, a po chwili każdy z nas jadł. Rodzice, co chwila zerkali na mnie, z początku mi to nie przeszkadzało, ale z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej irytujące.
- Może powiecie mi co jest, zamiast mi się przyglądać cały czas? - spytałam w końcu, nie mogąc wytrzymać ich wzroku na mnie.
- Nic, po prostu martwimy się z ojcem o Ciebie. - oznajmiła mama, a ja nią spojrzałam i się do niej uśmiechnęłam.
- Nie macie o co. - powiedziałam z przekonaniem w głosie.
- My jednak sądzimy inaczej. - powiedział tata, a ja nie mogłam zrozumieć jak to jest, że rodzice, a zwłaszcza matki, wiedzą kiedy z ich dzieckiem dzieję się coś złego.
Siedziałam w pokoju i grzebałam w swoim laptopie. Nagle natknęłam się na folder, którego nigdy bym już nie chciała zobaczyć. Widząc te wszystkie zdjęcia, znowu zaczęłam płakać, wszystko powróciło niczym bumerang. Chciałam to wyrzucić ze swojej głowy, lecz nie byłam w stanie, nie byłam w stanie zapomnieć tego wszystkiego...
~~~~~~~~~~~~~
BARDZO PROSZĘ, ABY KAŻDY KTO PRZECZYTA ROZDZIAŁ GO SKOMENTOWAŁ. ZOSTWCIE PO SOBIE ŚLAD, ŻE GO PRZECZYTALIŚCIE.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
MOŻECIE ZADAWAĆ MI PYTANIA, NA MOIM ASKU:
ask.fm/Juliaaaa235
Swietne :) pozdrawiam Ann
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscia na nextt. Eva
OdpowiedzUsuń<3 !
OdpowiedzUsuńŚwietne !!! :*
OdpowiedzUsuńGenialne ❤
OdpowiedzUsuń