Wieczór zleciał mi niezwykle przyjemnie, a to za sprawą towarzystwa w jakim go spędziłam. Austin, starał się mnie wczoraj uszczęśliwić na wszystkie możliwe sposoby jakie mógł wtedy wymyślić i udawało mu się to. Prawie przez cały czas, uśmiech nie schodził mi z twarzy i nie myślałam o niczym tylko o tym, aby nigdy to się nie skończyło. Mimo, że byłam z nim nie spełna jeden dzień to wiedziałałam, że nigdy przy nikim nie czułam się tak jak przy nim. On traktował mnie niesamowicie, jakbym była ze szkła i jednym ruchem może mnie pokruszyć na małe kawałeczki. których już nieda skleić się w całość.
Jednego, w 100% byłam pewna. Nie zasługiwałam na niego, ale nie mówiłam mu tego, bo wiedziałam, że będzie zły i będzie mówił, że to nieprawda, lecz ja, i tak znałam prawdę. Był on po prostu dla mnie za dobry. Ryan, miał rację, że nie warto ze mną być.
Idąc powolnym krokiem w kierunku budynku, w którym nie było mnie przez jeden dzień, nie mogłam się doczekać kiedy powiem moim przyjaciółkom, że jestem z Austin'em. Pomimo tego, że wiedziałam jak jest naprawdę, to byłam z nim szczęśliwa.
- Mia, hej. Czemu Cię wczoraj nie było? - przywitała się ze mną, Kelly. Na moją twarz, automatycznie wkradł się uśmiech, a na policzkach poczułam rumieńce. Wiedziałam, że to zauważyła i zaraz padnie dużo pytań z jej strony, dlatego postanowiłam ją uprzedzić.
- Zanim cokolwiek powiesz, będę pierwsza...Wczoraj, wydarzyło się coś, cego niespodziewałam się, że kiedykolwiek się stanie. Wraz z Austin'em, rozmawialiśmy szczrze, ale bardzo szczerze. Powiedziałam mu wszystko to co myślę...i wyszło tak, że zostaliśmy parą. - oznajmiłam, ale celowo unikałam wzroku przyjaciółki. Kiedyś, to właśnie ona wraz z Amy pierwsze by o wszystkim wiedziały, ale od mojego wyjazdu do Londynu, stałam się osobą skrytą, której nie łatwo mówić o swoich uczuciach czy coś podobnego.
- Co?! I nic mi nie powiedziałaś? Ale nie martw się nie gniewam się. Ale ty i Austin. O Jezu, jaka słodka z was pewnie para. - zaćwierkała wesoło, na co ja się uśmiechnęłam, a do mojej głowy powróciły myśli z wczorajszego dnia. Mogłoby być tak codziennie.
- Nie przesadzaj. Jesteśmy parą, taką jak inne.
- Właśnie nie! Wy do siebie idealnie pasujecie. Każdy to wie. - pokręciłam głową, ale z uśmiechem na ustach. Byłam szczęśliwa, że moja przyjaciółka akceptuje mojego chłopaka, bo byli dla mnie oboje ważni i nie chciałabym, aby któreś z nich się nie lubiło, a wtedy mogłoby dochodzić do niepotrzebnych spięć.
Chwyciłam w dłoń moje włosy i założyłam je na jedną z moich stron, tak że teraz opadały mi na prawą stronę. Gdy teraz miałam kogoś, kto wiedział o prawie wszystkim co mnie złego spotkało, czułam się trochę bezpieczniejsza, bo wiedziałam, że mogę mu o wszystkim powiedzieć, a on zrobi wszystko co tylko może, aby wywołać na mojej twarzy uśmiech.
Może nie było to jakieś wielkie zakochanie, ale wiedziałam, że prędzej czy później może wyjść z tego miłość i to prawdziwa. Po prostu teraz było to jeszcze mocne zauroczenie, które z czasem będzie się zmieniało w coś silniejszego, przyjnamniej taką miałam nadzieję.
Wchodząc na teren szkoły ogarnął mnie niespodziewany entuzjazm. Byłam bardzo szczęśliwa i najlepiej chciałabym aby każdy o tym wiedział, a z drugiej strony nie chciałam się chwalić, bo potem zacznął się jakieś głupie, niepotrzebne plotki, które mogą wszystko zniszczyć.
Przechodząc obok ludzi, którzy stali lub siedzieli i rozmawiali, zauważyłam na jednej z ławek mojego chłopaka wraz ze swoimi kumplami. "Mój chłopak", jak to ładnie brzmi. Spojrzałam na nich i, aż zrobiło mi się cieplej na sercu, Austin rozmawiał z nimi i widać było po nim radość. To jest naprawdę niespamowite mieć taką świadomość, że daje się tyle szczęścia jednej osobie.
- Słońce, a nie za dużo tych amorów wokół was? - zaśmiała się, a ja z uśmiechem pokręciłam głową.
- Spójrz się lepiej na siebie i Mike'a. - powiedziałam, a po chwili obok nas poczułam męskie perfumy, ale byłam przekonana, że nie należą one do Austin'a i nie myliłam się. Zobaczyłam jak moją przyjaciółkę przytula jej chłopak, a następnie całuje ją.
- Zazdrościsz? - spytał, i znowu złożył pocałunki na ustach, Kelly.
- Nie mam czego. - odparłam, a chłopak spojrzał na mnie, przy tym też się uśmiechając.
- Czyżby Austin'owi wreszcie się udało? - spytał, ale w zamian nie otrzymał odpowiedzi, a ja poczułam parę męskich rąk obejmujących mnie w talii i piękne męskie perfumy, jakich tylko on używał.
- Cześć, kochanie - powiedział, i pocałował mnie w policzek. Sama do siebie się uśmiechnęłam, każdy by chciał takie powitanie, ale to ja byłam tą szczęściarą, którą każdego dnia, przyjnamniej mam taką nadzieję, chłopak będzie tak witał. - Jak się czujesz?
- Dobrze. - odpowiedziałam.
I jak zawsze nie zabrakło u niego czułości i martwienia się o mnie. To, w nim lubiłam najbardziej, bo nie mogłam powiedzieć, że go kocham, było na to jeszcze za wcześnie. Austin, musiał spytać jak się czuję, bo chyba bez tego sam by się źle czuł.
Austin, w dalszym ciągu trzymał ręcę na mojej talii, a głowę w zagłębieniu mojej szyji. Zachowywał się tak jakby bał się, że zaraz mu ucieknę, ale prawdę mówiąc nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie, bardzo mi się to podobało.
- Zobaczymy się później? - spytał, a ja pokiwałam głową, poczym dostałam buziaka w policzek i Austin wraz z Mike'iem odeszli od nas. Spojrzałam na Kelly, która była wyraźnie uśmiechnięta.
- Mówiłam, że słodka z was para. Aż chce się na was patrzeć. - powiedziała, a potem obydwie skierowałyśmy się do wejścia do szkoły.
Marzyłam sobie, aby każdy z moich przyjaciół tak zareagował jak właśnie, Kelly, która była szczęśliwa z tego powodu, że jestem z Austin'em. To było naprawdę fajnie. To jest coś cudownego, gdy wiesz, że bliscy tobie ludzie się ze sobą dogadują, bo ja na przykład nie chciałabym wybierać pomiędzy Austin'em, a którymś z nich.
Szłam z moją przyjaciółkę pod rękę, tak jak zresztą zawsze, kiedy zobaczyłam w oddali Alex'a, to może dziwne, ale to jego reakcji obawiałam się najbardziej. Pewnie by tak nie było, gdyby nie sytuacja, która miała miejsce niedawno pomiędzy nimi i, w której chodziło głównie o mnie.
Podchodząc do chłopaka, miałam mieszane uczucia czy mam mu powiedzieć o moim związku z jego przyjacielem. Chociaż i tak sam się dowie, bo Austin zapewne na każdym kroku będzie próbował pokazać jaki jest we mnie zakochany.
- Mia, możesz mi powiedzieć, czemu zachowujesz się jak skończona kretynka? - od razu na mnie naskoczył, gdy tylko ustałyśmy naprzeciw niego. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
- Alex, nie wiem czemu ty się tak złościsz. Przecież jestem twoją przyjaciółką, tak jak zresztą Austin, więc powinieneś się cieszyć, że jesteśmy szczęśliwi.
- Ale ty już chyba zapomniałaś o tym co było ostatnio. Nie pamiętasz jak mówił o tobie na imprezie? Jak chce Cię tylko zaliczyć? Mia, obudź się. Dla niego jesteś i będziesz tylko seks-zabawką i dziewczyną, którą będzie się chwalił przed kumplami. - powiedział, a ja w tamtym momencie nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz. Jak on wogóle mógł to mówić? Ja, wierzyłam Austin'owi, a nie jemu. Byłam pewna, że by mnie nie okłamał. Bez żadnego słowa odeszłam od szatyna, a za mną Kelly, która cały czas patrzyła mnie z twarzą pełną zdziwienia.
- Możesz się już na mnie tak nie patrzeć? Zasłużył sobie na to. - cały czas jeszcze czułam jak się we mnie gotuje. Byłam tak bardzo zdenerwowana.
- Ja się nie wypowiadam. Nie chcę się wtrącać.
~~~~~~~
Przepraszam, że krótki, ale wiedziałam, że nic już bym tu nie dopisała.
Liczę na wasze komentarze :)
Pozdrawian
Mój ask. Pytajcie o co chczecie :)
ask.fm/Juliaaaa235