niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 10

- Czego chczesz?! - spytałam, patrząc prosto w jego twarz, na której widniał kpiący uśmieszek.
- Spokojnie mała. Wiem, że jesteś ostra, nie musisz mi tego pokazywać. Mój przyjaciel opowiadał mi co robiliście w łóżku. - miałam ochotę się popłakać, ale nie chciałam pokazywać swojej słabości, szczególnie przy nim.
Dlaczego niektórzy ludzie muszą być tacy chamscy? Dlaczego muszą bić leżącego? No dlaczego to wszystko jest takie okropne?!
- No i co? Myślisz, że mnie interesuję o czym wy rozmawiacie? Mam to serdecznie gdzieś! Tak jak te kilka miesięcy, które zmarnowałam. Więc się odwal odemnie! - nawet nie wiem skąd wzięła się we mnie ta odwaga, aby mu to powiedzieć. Nie żałowałam tego, ale pomimo tego bałam się jego reakcji. On naprawdę był do wszystkiego zdolny.

Chłopak przez chwilę się nic nie odezwał, tylko patrzył się prosto w moją twarz, aż mi się zrobiło nie dobrze.
- Mia, Mia, Mia. Myślałaś, że to zakończyłaś? Jeśli tak, to jesteś w błędzie. Wiesz niedługo wracam do Londynu i... - przerwałam mu, nie miałam ochoty nawet słyszeć JEGO imienia, to było jak ból, okropny ból.
- To wracaj. Zrozum, zakończyłam ten rozdział w swoim życiu, i nie chcę mieć z wami nic więcej wspólnego. - odwróciłam się, ale usłyszałam słowa kierowane przez Ryan'a w moją stronę i, aż ustałam.
- Wiesz, jak chczesz możemy się zabawić. Przemyśl to, będę tu jeszcze tydzień. - cały czas czułam na sobie jego wzrok. Czułam jak przygląda mi się od dołu do góry. To było okropne, tak jak i on sam. Był wprost obrzydliwy.

Kierując się do wejścia głównego do szkoły, chciało mi się płakać, dosłownie, lecz starałam się powstrzymać łzy, postanowiłam sobie, że będę silna i starałam się przy tym trzymać, ale dzisiaj było to bardzo trudne. Dlaczego jak wczoraj byłam taka wesoła i szczęśliwa, to dzisiaj to wszystko zostało przykryte bólem, złością i strachem? Tak, bałam się i to cholernie mocno.

Gdy tylko weszłam do budynku, od razu poszłam do łazienki. Nie chciałam, aby ktokolwiek mnie widział. A przedewszystkim, dlatego że czułam, że się zaraz popłaczę, nie umiałam i nie chciałam pokazywać swoich emocji przy tych wszystkich ludziach.

Wchodząc do łazienki, od razu skierowałam się do jednego z pomieszczeń, pomimo, że było małe, ja gdy tylko weszłam, zsunęłam się po drzwiach na posadzkę i się popłakałam. To naprawdę bolało. Jego ostatnie zdanie, było dla mnie upakarzające. Czy ja naprawdę wyglądam na dziwkę, albo panienkę do towarzystwa? Czy on nie miał wyrzutów sumienia proponując mi od tak seks? Nie. Ten człowiek nie miał serca, a ja się o tym przekonałam wcześniej. Był gorszy od tego swojego przyjaciela, zwanego też moim byłym chłopakiem, choć potym co mi zrobił, zaczęłam wątpić czy na ten "tytuł" zasługuje.

Z moich oczy cały czas leciały łzy, łzy bólu. Tak bardzo potrzebowałam kogoś kto mnie po prostu przytuli, mała rzecz, ale ja aktualnie najbardziej jej potrzebowałam. Nie miałam siły wychodzić z łazienki, i patrzeć na ludzi, którzy widząc moją zapłakaną twarz, patrzyli by na mnie z taką ciekawością, jakby sami nie mieli swoich problemów. Ciekawość ludzka nie zna granic. Kiedy zaczęłam mniej płakać, wyciągnęłam z mojej torby żyletkę. Może pomyślicie, że jestem rąbnięta, że do szkoły noszę takie rzecy, ale był to już tzw. nawyk. Gdy tylko coś mocniej mnie bolało, od razu sięgałam po nią, po jakimś czasie przestało to wogóle boleć, z każdą wykonywaną kreską na mojej ręce, ból stawał się mniejszy. Nawet nie zauważyłam, kiedy po mojej ręce popłynęła krew, którą szybko wytarłam chusteczką, a w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek na lekcję.

Powoli podniosłam się z posadzki, chwyciłam torbę i wyszłam z łazienki. Miałam wrażenie, że każdy się na mnie patrzy, wiedziałam, że to zapewne wytwór mojej wyobraźni, ale to było chore.

Moją pierwszą lekcją miał być angielski, gdzie do sali musiałam przejść przez całą szkołę, a dla mnie to oznaczało koszmar. Musiałam znosić spojrzenia tych wszystkich ludzi, których w rzeczywistości nie było. Dochodząc do sali, zauważyłam moją klasę, a to oznaczało, że nauczyciel jeszcze nie przyszedł, co było mi na rękę.
- Co się stało? - spytał Austin, a ja lekko pokręciłam głową. Nie miałam ochoty, w tym czasie, na kogokolwiek towarzystwo. - Przecież widzę. - Austin patrzył się na mnie z przejęciem, widziałam to w jego oczach. Naprawdę był wspaniałym kolegą, jakiego trudno znaleźć, szkoda, że dopiero teraz to zauważyłam...
- Naprawdę nic mi nie jest. - wykonałam sztuczny uśmiech, ale on za bardzo chyba w to nie uwierzył.
- Na pewno?
- Tak. - ominęłam go i skierowałam się do sali, którą właśnie otwierał nauczyciel.

Mimo, że mój humor był kiepski od spotkania z Ryan'em, to ucieszyło mnie to, że ktoś się o mnie martwi. Chociaż tyle dobrego jak na razie. Najbardziej bałam się, że jutro rano znów go spotkam, a co najgorsza, że dowie się gdzie mieszkam. To było jak czekanie, bezsilne czekanie, na to co się stanie.

- Pamiętasz, że po lekcjach zostajemy na mecz? - spytała Amy, gdy siedziałyśmy na parapecie, na przerwie. Prawdę mówiąc to nie miałam zbytniej ochoty tam iść, ale nie zamierzałam siedzieć w domu i płakać, nie takie życie chciałam.
- Tak. Już nie mogę się doczekać. - uśmiechnęłam się i naprawdę zaczęłam się cieszyć. Kiedyś, nie opuszczałam żadnego meczu, bardzo lubiałam na nie chodzić i chcę, aby tak pozostało, bo to naprawdę była fajna zabawa, mimo, że tylko się oglądało.
- A powiedz jak wczoraj było w kinie? - gdy usłyszałam to pytanie, do mojej głowy powróciły wspomnienia z wczorajszego wieczoru, który był naprawdę fajny, a głównie też z tego względu, że przekonałam się do Austin'a.
- Było dobrze i muszę Ci powiedzieć, że przestanę już go tak traktować. Źle robiłam...
- To się chłopak ucieszył. -  zrobiłam w jej kierunku pytające spojrzenie, ale ono pokręciła przecząco głową.

***
Wchodząc do sali, która była wielka, rozglądałam się po trybunach, w celu znalezienia moich przyjaciółek. Długo nie musiałam szukać, bo obie mi zaraz pomachały. Zauważyłam, że zajęły mi miejsce, kochane.
- Dziękuję. - powiedziałam wskazując na miejsce obok Amy, na którym zaraz usiadłam. Patrzyłam na boisku, gdzie po jego przeciwnych stronach, odbywała się rozgrzewka, obydwu drużyn. Mój wzrok, oczywiście skierowany był w kierunku chłopaków z mojej szkoły. Byli oni dobrą drużyną, zdobywającą trofea, co cieszyło za pewne całą szkołę.

Nagle do sali wpadł jakiś chłopak, a ja w nim rozpoznałam Austin'a. Byłam zdzwiona, że chłopak gra w drużynie, więc postanowiłam zapytać się o to dziewczyn.
- Austin gra w koszykówkę? - popatrzyłam na nie, a one na mnie.
- Tak, nie wiedziałaś? - pokręciłam przecząco głową. A skąd miałabym niby wiedzieć? Nie wiedziałam czemu, ale go obserwowałam. Wiem, że to słaba wymówka, ale nie mogłam się oprzeć, żeby na niego nie patrzeć. Nie, nie podobał mi się i byłam tego pewna w 100%. Ale po prostu wyglądał, że tak powiem nieziemsko, biegając i skacząc do kosza. Był to TYLKO kolega.

Nagle poczułam wibrowanie w kieszeni od moich spodni. Wyciągnęłam komórkę, a na ekranie pojawiła się nowa wiadomość, była od nieznanego numeru. Gdy tylko zaczęłam go czytać, wszystko zamarło, pozostała tylko szara rzeczywistość, która bolała. To już nie był ten sam świat, nie miałam pięciu lat, a wszystko dookoła nie było takie kolorowe, to było prawdziwe życie osiemnastolatki, to szare, prawdziwe.

- ,,Jeśli myślisz, że to koniec, to się pomyliłaś. Nie zapomniałem o tobie, pamiętaj. J''

~~~~~~~~
No i mamy kolejny rozdział! :)
Wiem, że koszmarnie piszę i za to przepraszam...

PAMIĘTAJCIE O KOMENTARZACH! 10 POD TYM ROZDZIAŁEM!

JEŚLI CHCZECIE NASTĘPNY ROZDIAŁ TO 10 KOMENTARZY

ask.fm/Juliaaaa235

9 komentarzy:

  1. nareszcie został poruszony ten Londyn! :) Czekam na kolejny rozdział myślę że pojawi się jak najszybciej :) Świetny blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech wkoncu sie wyzali komus... przrciez tak niemozna

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj Mia masz przewalone

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze w nastepnej czesci zdradzisz wiecej szczegolow

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech się dalej rozkręca akcja PISZ DALEJ TEGO BLOGA DLA MNIE XD /Pamela

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie w końcu coś powiązanego
    z jej wyjazdem do Londynu
    świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie kolejny rozdział to jest mój ulubiony blog. I w końcu jest coś o tym Londynie no nareszcie :) ale fajnie że trzymałaś to dość długo w tajemnicy

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestes extra pisz dalejj!!!!

    OdpowiedzUsuń