środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 18

***Oczami Austin'a***
Cała noc upłynęła mi o myśleniu o Mii. Nie wiedziałem czy mam się cieszyć, czy nie, że dziewczyna podczas naszej wczorajszej rozmowy na mnie nie krzyczała. Ale tak jak powiedziała, uszanuję to i nie będę naciskać. Nie chcę być natrętny, a naprawdę bardzo mi zależy, aby dziewczyna mi wybaczyła.
- No stary, nie zła akcja z tą imprezą. - poklepał mnie po plecach, Cody.
- Zamknij się już, dobra?! Byłem pijany i gadałem głupoty. - powiedziałem, ale chłopak tylko się zaśmiał. Wiedziałem, że nie wiele osób będzie mi wierzyło w moją wersje, która była prawdziwa. Ale można było się tego spodziewać.
- Austin, ile my się znamy? Myślisz, że Ci uwierzę, że może się w niej zakochałeś? Przecież oboje dobrze wiemy, że chczesz ją tylko zaliczyć. Bierz przykład ze swojego brata. - i znowu temat tego palanta. Szczerze, miałem dosyć słuchania o nim. Każdy myślał, że jest on idealny, ale tak nie było. On miał więcej wad niż zalet i mogłem to w każdej chwili każdemu powiedzieć, ale nie chciałem, bo wyszedł bym na zazdrosnego brata. To zawsze Justin był tym lepszym, tym zdobywającym osiągnięcia w sporcie. Zawsze zgrywał idealnego syna przy rodzicach, a ja byłem jakąś czarną owcą.
- Dobra stary, skończmy już ten temat! - burknąłem na niego i odszedłem w przeciwną stronę. Naprawdę nie miałem ochoty słuchać o Justin'ie.

Szedłem przez szkolny korytarz tak naprawdę bez sensu. Miałem nadzieję, że Mia przemyślała sobie wszystko przez wczorajszy wieczór, chociaż do końca nie wierzyłem w to, bo minęło dość mało czasu. Ale wszystko, przecież było możliwe. Gdy tylko ustałem przy oknie, podbiegła do mnie zdenerwowana Kelly.
- Gdzie jest Mia?! - zaatakowała mnie od razu, gdy tylko znalazła się przede mmą.
- A skąd ja mam wiedzieć? Ale coś się jej stało? - wyrzuciłem ręce w powietrze.
- Wyszła z tobą wczoraj od Alex'a i nie wróciła na noc do domu. W dodatku jej rodzice są teraz w szkole. - powiedziała i widać było, że jest zdenerwowana tą całą sytuacją, tak samo jak ja, kiedy to usłyszałem.

W mojej głowie pojawiły się od razu najczarniejsze scenariusze. Bardzo się o nią bałem, bo jak już jej rodzice nie mieli z nią kontaktu, to musiało się coś stać. Od razu pomyślałem, że pobiegnę jej szukać, chociaż prawdopodbieństwo, że odnajdę ją w Miami było małe. Ale wiedziałem, że ją znajdę.

- Austin! - krzyknęła Kelly, gdy się od niej oddaliłem, ale nie zamierzałem jej teraz tłumaczyć tego co chcę zrobić, bo uważałem, że nie warto tracić czasu. Jak najprędzej wyszedłem ze szkoły. Nie wiedziałem gdzie mam zacząć jej szukać, ale postanowiłem kierować się na spontan.

Gdy tylko wyszedłem z budynku, moje nogi automatycznie poprowadziły mnie do parku, który znajdował się nie daleko liceum. Miałem wielką nadzieję, że ją tam znajdę. Gdyby jej się coś stało moje serce by nie wytrzymało, jest dla mnie zbyt ważną osobą, którą się stała w tak krótkim czasie.

Gdy tylko wszedłem do parku od razu zacząłem się rozglądać za drobną postacią blondynki. Wiedziałem, że gdy tylko ją zobaczę, to utulę ją całym swoim ciałem i tak mocno jak to tylko możliwe. Nawet gdy będzie mi się wyrywała, ja jej nie puszczę, bo będę za bardzo bał się tego, że ucieknie. Znowu. Nie wiem co się stało, ale gdy tylko się dowiem to gwarantuję, że zabiję tego przez kogo to zrobiła. Ale bałem się tego, że może być to przeze mnie. Opszedłem już pół parku tracąc nadzieję, że ona tu jest. Już chciałem iść w kolejne miejsce jej szukać i wtedy ujrzałem drobniutką postać dziewczyny, siedzącą na jednej z ławek. Jej włosy opadały na plecy, a ona sama siedziała do mnie tyłem. Mimo, że nie byłem w stu procentach pewny, że to właśnie Mia, to coś w środku mówiło mi, że to właśnie ona. Powoli podchodziłem w kierunku blondynki tak, aby się nie przestraszyła, bo w końcu nie wiedziałem co się takiego stało. Miałem ochotę już ją w siebie wtulić, ale wiedziałem, że muszę jeszcze chwilę poczekać.
- Mia, słoneczko. Co się stało? - od razu gdy tylko zobaczyłem jej twarz, która była zapłakana, objąłem ją delikatnie, ale dziewczyna się lekko wzdrygęła. Wtedy przestraszyłem się, że mogło dojść do najgorszego. - Ej, popatrz na mnie. To ja, Austin. Ja nic Ci nie zrobię. - odkręciłem jej śliczną twarzyczkę w swoją stronę. Gdy tylko spojrzałem jej w oczka, zobaczyłem, że ma w nich łzy, a chwilę później zaczęła płakać.
- Austin. - tego się wcale nie spodziewałem. Mia, sama wtuliła się we mnie i zaczęła płakać. Ja tylko ją objąłem swoimi rękoma i zacząłem gładzić ją plecach. Chciałem za wszelką cenę coś zrobić, aby przestała płakać. Nie mogłem na to patrzeć.
- Nie płacz, proszę Cię... - powiedziałem, ale to wcale na nią nie podziałało, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zaczęła płakać. Nie wiedziałem co mam robić. Każde słowo wypowiedziane do blondynki, powodowało u niej jeszcze większy płacz. To było dla mnie nie do zniesienia. - Mia, popatrz na mnie. - dziewczyna podniosła głowę tak, że nasze wargi prawie się stykały. Miałem ochotę ją pocałować, ale wiedziałem, że w obecnej sytuacji nie powinienem, dlatego też się powstrzymałem. - Dziewczyno, powiedz mi co się stało, bo ja już nie mogę patrzeć na to jak płaczesz! - podniosłem na nią głos, ale nie miałem wyjścia, musiałem jakoś do niej dotrzeć, a to było chyba jedyne wyjście, bo Mia usiadła prosto, po czym wytarła swoje oczy i policzki. Była taka bezbronna. Jak ktoś mógł ją skrzywdzić?!
- Austin...wczoraj jak poszedłeś...to ja wracałam do domu...i skręciłam w taką ciemną uliczkę...a odkąd się rozeszliśmy miałam wrażenie...że ktoś mnie obserwuję....i nie myliłam się. Po paru minutach odwróciłam się i tam był Ryan...on...on...on próbował mnie... - nie musiała kończyć, bo doskonale wiedziałem co miała zamiar powiedzieć. Jakiś pierdolony dupek, próbował zgwałcić Mie! Moją Mie!

Siedząc, cały cały czas byłem w szoku. Czekałam jak tylko Mia mi powie, który to, a obiecuję, oberwę mu jaja. Patrzyłam na nią i widziałem, że była załamana, choć to mało powidziane. Tak bardzo się teraz o nią bałem. Dziewczyna, była cała przemoknięta, zmarźnięta i w dodatku wystraszona. Nie pojmowałem jak ktoś mógł próbować ją zgwałcić. Co taka dziewczyna komuś zrobiła? Nie daruję mu tego. Czułem na sobie wzrok dziewczyny, napewno czekała, aż się odezwę, aż coś powiem. Widziała chyba we mnie wsparcie.?

- Kochanie, powiedz mi kto to. Jakiś Ryan, tak? - dziewczyna kiwnęła głową. - Znam go?
- Nie wiem, ale nie sądze. Ale raczej nie. - odparła tak cichutko, że ledwo dało się to usłyszeć.
- Musisz mi go pokazać.
- Nie, Austin, nie. Nie chcę abyś pakował się w jakieś kłopoty i to w dodatku przeze mnie. Proszę, przestań! Naprawdę nie warto...nie dla mnie. - miałem ochotę na nią teraz nakrzyczeć, ale nie mogłem, z tego powodu, że wiedziałem, co musiała przejść wczorajszego wieczoru. Ona nie miała prawa tak mówić. Dla niej warto zrobić wszystko.
- Nawet tak nie mów. Ale musisz mi go pokazać. On musi mieć to na co zasłużył, rozumiesz? - Mia, pokręciła głową.
- Nie rób nic...po prostu bądź. Tylko o to Cię proszę...bądź przy mnie. - wyszeptała i już drugi dzisiaj raz wtuliła się we mnie. Mi nie pozostało nic innego, jak tylko ją otulić, jak małe dziecko. Jej słowa, które przed chwilą usłyszałem były piękne. Leciutko pogładziłem ją po plecach, cały czas uważałem, teraz, w tej sytuacji w jakiej się znalazła, bałem się, że nawet najmniejszym dotknięciem sprawie jej ból. Blondynka, jeszcze bardziej się we mnie wtuliła, ja nie wiele myśląc pocałowałem ją w główkę. Byłem największym idiotą na świecie! Przecież ona naprawdę mogła się wystraszyć.

- Przepraszam. - powiedziałem, ale bałem się reakcji dziewczyny. Bałem się, że znowu ucieknie, tym razem przeze mnie.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała, a co najważniejsze już nie płakała. To najbardziej mnie ucieszyło. Mia, nie mogła płakać, nie przez takiego dupka. Wiedziałem, że będzie to trudne, ale zamierzałem jej pomóc. Z całych moich sił. - Austin? - spytała, już nie przez łzy, ale normalnie.
- Tak?
- Mam do Ciebie prośbę. - powiedziała dość niepewnie, przy tym też podnosząc swoją główkę. Dałem znać dziewczynie, aby kontynuowała. - Bądź przy mnie, proszę. Potrzebuję Cię teraz, najbardziej na świecie. - i znowu te słowa, wypowiedziane przez nią, które były przepiękne. Dziewczyna, patrzyła na mnie z błaganiem w oczach. Ona, nie musiała mnie o to prosić, bo tak napewno będzie. A teraz? Jak usłyszałem to z jej ust, będę o nią dbać jak o małe dziecko potrzebujące opieki. Nie pozowolę już jej skrzywdzić.
- Obiecuję, że będę jak będziesz mnie potrzebować. - powiedziałem, a Mia się leciutko do mnie uśmiechnęła.

Mimo, że nie byliśmy razem, to była moją księżniczką.

~~~~~
ask.fm/Juliaaaa235

12 komentarzy:

  1. No brawa dla Austina! Nareszcie się pogodzili :D Uwielbiam to opowiadanie, jest świetne!!! Już nie mogę doczekać się na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej skarbie! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Mam nadzieję, że znajdziesz odrobinę czasu na udzielenie odpowiedzi na moje pytania :) http://best-mistake-niall-horan.blogspot.com/p/liebster-award.html Cudowny blog! Pamiętaj NEVER GIVE UP! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie Austin znalazł się w odpowiednim miejscu KOCHANA CUDOWNIE PISZESZ :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle xd Mia w końcu mu zaufała i jest mi teraz tak słodkoo xd kochaaam ♥ ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle fascynujacy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybciutko dodawaj next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak : Miaaa ty glupcu, rzeciez w nocy moglo ci sie cos stac, a co najgorsze mogl cie probowac znow zgwalcic !! A pozatym muisz Austinowi powiedziec kto to i wkoncuopowiedziec jemu i nam co sie dokladnie dzialo za ta zagranica! Ateraz: Austin ty szczesciarzu dbaj o nia i dokop temu Rayanowi i to juz, bo jak nie to ja to zrobie !! Jejj takie emocje ze niemoge. Swietne opowiadanie i super piszesz :))) Pozdrawiam Annt

    OdpowiedzUsuń
  8. Mia no w reszcie !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie na : http://austinmojezycie.blogspot.com/?m=0 licze cieplutko na komentarz :d i wogóle boski blog :d

    OdpowiedzUsuń